Seria epizodów, w których bohaterowie popijając kawę i paląc papierosy rozmawiają na przeróżne tematy i omawiają między innymi: możliwość użycia nikotyny jako środka owadobójczego, sposoby na przyrządzenie prawdziwej angielskiej herbaty, wynalazki Nikoli Tesli, przygody członków nieistniejącego zespołu rockowego o nazwie SQÜRL, Paryż w latach 20. i co tak naprawdę stało się z Elvisem Presleyem.
Dopiero zaczęłam oglądać (przy kawie oczywiście) i pomyślałam o tym, jakby wyglądał remake tego filmu "w dzisiejszych czasach". Hipsterzy w Starbuniu przy Latte w ogromnych kubkach i e-papierosach(czy co tam jest teraz modne) dyskutują o niszowych zespołach i robią zdjęcia na Instagram ? Czekam na wasze pomysły :)...
Powiedzmy, że artysta ma pełne prawo naginać warsztat, aby forsować swój pomysł.
Nie chcę być tym, który woła, że król jest nagi, ale jaki tu jest właściwie pomysł?
Jest mnóstwo fajnego nastroju, jest gęsty i ciężki - zgadzam się, ale bez fabuły, wydało mi się to trochę wszystko jałowe.
Lubię przegadane filmy, nie mierzi mnie specjanie brak akcji i niespieszne tempo w jakim toczy się fabuła filmu. Pod warunkiem, ze film ma dialogi, ktore przyprawiają o opad szczeny w dol, inaczej jet to tylko paplanie bez ładu i składu z ktorego chciałoby się wyniesc cos wiecej, ale no nie da się jakos. Film...
W hermetycznie zamkniętym bialo-czarnym segmencie gdzie przewodzą kawa i papierosy, dialogi są wszystkim co reżyser ma do zaoferowania. Niestety tu nie miał nic do zaoferowania oprócz wywołanego uśmiechu na ustach widza w stylu: "O, Jack White w filmie".
Poniżej zamieszczam autentyczną mini recenzję z Gościa Niedzielnego 26:
"Większość Polaków pije kawę, niektórzy palą papierosy. Ale żeby obejrzeć film Jima Jarmuscha trzeba dodatkowo uwielbiać się nudzić. Inaczej trudno będzie znieść zapis 11 spotkań towarzyskich, odbywających się w tej samej zadymionej knajpie. W...