Lubie Cage-a, ale to jest jakieś nieporozumienie. Cyklicznie - mniej więcej w odstępach 10-minutowych - pojawiają się na ekranie trupy / krew / cycki. Nawet klimatu nie ma - po prostu nudzi i zniesmacza. Obrzuca widza padliną.
Zgadzam się... Nie wiem co to miało pokazać. Pewnie jest to coś tak bardzo głębokiego, że tego nie pojmuję, ciekawe tylko, czy rzeczywiście Lynch miał coś na myśli...
Widziałem film i mi się wydaje, że to nie jest tak po prostu wulgarny obraz ociekający seksem, było w nim wiele scen, które były przełomowe dla kina, nowy sposób przedstawiania osób młodych, ich marzeń i oczekiwań, przeobrażenia zachodzące w kulturze i stylu życia, w myśl zasady ,, ten świat ma dzikość w sercu i szaleństwo na twarzy.'' 9/10. Polecam