PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1084}

Dzikość serca

Wild at Heart
7,6 64 060
ocen
7,6 10 1 64060
7,5 34
oceny krytyków
Dzikość serca
powrót do forum filmu Dzikość serca

Przecież kicz wylewa się z niego z każdej strony. Wiem, że znowu rozpoczynam wojnę na filmłebie
(smuteczek...), ale mam wrażenie, że wszyscy to kochają, bo to Lynch i trzeba kochać jego filmy i
pod żadnym pozorem nie można się przyznawać, że się tego nie lubi...

Dałam 2 za piękną muzykę i kilka ciekawych dialogów, ale co w tym filmie jest dobrego poza tym?

Od razu zaznaczam, że to wyłącznie moje subiektywne zdanie i zamierzam je uzasadnić. Uwaga,
zaczynam (kto sika na samą myśl o Lynchu, może kliknąć iks w rogu ekranu):

1. Każdy bohater ma jakieś problemy emocjonalne, albo próbuje być "zły i dziki na siłę", co daje
efekt groteski.
2. Beznadziejne sceny seksu bez uzasadnienia w każdym możliwym momencie, które mają
ukazać dzikość tej ich miłości, czy żywiołowość? Nie wiem... Brutalność, seks, wolność - jesteśmy
super źli jeee!!!
3. Kicz w postaci tej dobrej wróżki, latających czarownic i tekstów Luli (czy ona i w ogóle motyw ich
podróży miał nawiązywać do Lolity - Loli? Bo jeśli tak to szacun za to). Kicz w tym tekście o skórze
z węża i wolności, albo "ale ja mam dzikość w sercu..." No niech mnie ktoś trzyma....
4. Słaba gra aktorska Dern - np. w ostatniej scenie. Cage wymiata a ona stoi ze swoją głupkowatą
miną, jak zresztą przez większość filmu. I to jest jej gra...
5. Napompowani, czarno-biali bohaterowie bez wyrazu.
6. No i dobra, może ekstremalnie subiektywne - ale palenie w ciąży jest obrzydliwe...

Ja mam nadzieję, że to po prostu groteska, w zawoalowany sposób obśmiane kino tego typu.
Bardzo kiczowaty i przerysowany obraz... Chętnie podejmę merytoryczną dyskusję i
przekonam się, że to dobry film, tylko ja coś przeoczyłam. Kto podejmie rękawicę? :)

Pozdrawiam i czekam na chłostę. :*

ocenił(a) film na 10
Vivienne2

Chłostę dostaniesz dopiero teraz ;) Nie , ale tak na serio to, to jest Twoje zdanie i każdy powinen je szanowac ;) Tak sie składa że dzikośc serca to pierwszy film który ogladałem Lyncha i naprawdę mnie do siebie zachecił i potem poogladałem następne jego filmy ;) A tu masz moje zdanie:

1. Wogóle nie miałem przeczucia, że każdy z bohaterów chciał być "zły i dziki na siłę" , po prostu Lynch napisał te postaci genialnie no i akurat tak sie złożyło ze każdy miał emocjonalne problemy , ale to na pozytyw bo film jest ciekawszy ;)
2.Beznadziejne sceny seksu? Przecież ten film jest romansem , więc czego ty oczekujesz? Właśnie w romansach są takie sceny...
3. Wróżka i czarownica miałą po prostu nadać charakter temu dziełu i właśnie takie filmy robi Lynch- mroczne, a do tego potrzebuje niktórych chwytów. Właśnie tymi chwytami są czarownice i wróżki.Ja sie ciesze że Lynch odbiega troszke od rutyny a nie ze każdy reżyser robi filmy bez swojego podpisu na nim... To jest własnie ten podpis...
4. Ja uważam, że zarówno Nicolas jak i Dern zagrali bardzo dobrze ;) Defoe również, choć byli aktorzy którzy naprawdę mnie wku#wiali, ale nie będe juz teraz ich wymieniał ;)
Co do następnych punktów nie chce się odnosić bo są naprawdę subiektywne. Ja nie sikam jak słyszę nazwisko Lynch, ale uważam ze ten film jest naprawdę bardzo dobry ;) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Vivienne2

Meine Liebe Frau, Vivienne2!

Przykro mi, ale chłostać kobiety to mam zwyczaj tylko w realu. A i to nie za mocno. Tak więc tu musisz zadowolić się, o Pani, jedynie polemiką, i to dziwną, bo w zasadzie się z większością zgadzam. To co Ty uznajesz za wady, ja mam za zalety. Efekt groteski? Tak! Kicz? Jak najbardziej! Brutalność, seks, wolność? Dokładnie!

Nie jest zamiłowanie lubiących Lyncha do Lyncha, efektem jakiegoś snobizmu bezmyślnego, jak to sugerujesz, tylko (w moim przypadku) możliwość bezkarnego obcowania z kiczem, groteską i baśnią. Bezkarnego w tym sensie, że nie szkodzącego naszym gustom, nie obrażającego naszej inteligencji, nie niszczącego naszego dobrego smaku. Trochę dystansu, trochę przyznania przed samym sobą „kurde, ja też lubię tandetę”, jest konieczne do czerpania dzikiej (nomen omen) radości z oglądania tego, i innych, filmów Lyncha.

Uważam że niesprawiedliwie oceniasz aktorstwo. Defo i Cage zagrali mistrzowska, reszta tylko świetnie. Sceny seksu nie są beznadziejne, Lynch robi to świetnie (sceny, czy seks to nie wiem). Wątpię, czy ktoś kto ma choć trochę oleju w głowie będzie Ciebie za Twoją opinię o Lynchu linczował, czy chłostał (no chyba że bardzo chcesz, to zobaczymy co da się zrobić). Ja zdaje sobie sprawę, że aby lubić tego rodzaju kino to trzeba mieć popier.. specyficzne podejście. Dla większości ludzi kicz to kicz, a nie środek artystyczny, a bajka, była strawna do siódmego roku życia. I jeszcze to epatowanie seksem i przemocą.... mieszanka która może albo uwieść, albo odrzucić.

Lynch łamie wszelkie konwencje, przed wszystkim najbardziej znienawidzoną prze ze mnie konwencję nakazującą dzielić Sztukę na „wysoką” i „niską”, Kino na „ambitne” i „tandetne”. Ten reżyser, używając konsekwentnie środków wyrazu kina „tandetnego” (romans, przemoc, motywy bajkowe) zrobił dzieło ambitne.

I chwała mu za to!!!!!!

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 2
pegaz_filmweb

Dziękuję za tę odpowiedź! :)
Napisałam o tym chłostaniu, ponieważ nauczyły mnie tego dyskusje na fiilmwebie. Często zdarza mi się nie lubić klasyki i zwykle jestem za to niemalże "chłostana" (oczywiście słownie). Każdy przejaw wyrażenia własnej opinii (nawet gdy popieram ją argumentami!) jest przez "super fanów" przyjmowany bardzo... hmm... ostro. :) Więc stąd wziął się ten temat w mojej wypowiedzi.

Bardzo się cieszę, że przeczytałam Twoją wypowiedź, bo sporo mi dała do myślenia. Nie byłam pewna, czy zastosowanie kiczu w tym filmie to zabieg celowy, czy nie. I teraz już wiem, że tak. Nie mam nic do kiczu jako środka wyrazu artystycznego. Wręcz przeciwnie! :)
Myślę natomiast, że mogła mi nie odpowiadać zbyt "wybuchowa" mieszanka, o której napisałeś. Ja właśnie chyba nie trawię takiej ilości kiczu, groteski, przerysowania. Bajka z brutalnością, i jeszcze seks do tego... Po prostu. Nie przemawia do mnie taki sposób wyrażania w sztuce. :)

Ale teraz inaczej na to patrzę. Dzięki! Takich dyskusji brakuje mi na filmwebie! :)
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
Vivienne2

Prawdę mówiąc,nie mam pojęcia co sądzić o Twoim poście.Twoje pytanie o kicz (czy zamierzony ,czy nie zamierzony),jest rozbrajające.
Już widzę Twoje dywagacje na temat "Gladiatora"?"Dlaczego ci wszyscy aktorzy mają miecze i walczą?Dlatego bo to się dzieje w dawnych czasach?Nie mieli wtedy karabinów?Niech mi ktoś wytłumaczy,bo nie rozumiem tego zabiegu reżysera i nie wiem o co o tym sądzić.....Aha, dzięki za wytłumaczenie.Czyli w dawnych czasach mieli tylko miecze.No, ale i tak mi się nie podoba.Za dużo tych mieczy."
Jeśli nie potrafisz odróżnić kiczu zamierzonego od nie zamierzonego,to po kiego grzyba zabierasz się za ocenienie filmu???
Przecież to się kupy nie trzyma.Ta 2 dla filmu to niby co to jest?Skoro nie lubisz takiej konwencji i stylu Lincha,to z przeproszeniem,co tutaj oceniasz?Jaką niby wartość ma Twoja ocena? To tak jakbyś dała 2 dla obrazu "Mony Lisy".Bo możesz.Takie jest Twoje zdanie, "subiektywne".eeeextra Jednym słowem,nie potrafisz dowieść co w tym filmie jest złego i dlatego zasługuje na 2 ,tylko piszesz że Tobie się nie podoba i dlatego zasługuje na 2.


ocenił(a) film na 9
llama777

Nie przesadzaj, Vivienne ma prawo nie czuć tego filmu, a w sumie jak się go nie poczuje to nie ma tam za dużo do oglądania. A mimo to bardzo kulturalnie zapytała o to czego w nim nie rozumie. Jeśli dyskusja o filmie nie jest wymianą różnych poglądów i spojrzeń to nie jest w ogóle dyskusją tylko jałowym potakiwaniem.

ocenił(a) film na 2
llama777

Ilama777, niestety muszę Cię rozczarować - wzięłaś mnie za idiotkę cierpiącą na postępujący zanik szarych komórek (chociaż w naszym wieku, to nawet posiada pewne podstawy, nieważne!), ale rozczarować muszę, bo mogę nazwać się inteligentnym i kulturalnym człowiekiem. Przemawia do mnie np. pierwsza z brzegu Siódma pieczęć, a więc film traktujący o bardziej złożonych kwestiach (nie tylko moja opinia) w mniej przystępny sposób - chyba się zgodzisz, że trzeba pogłówkować. Potrafię także zrozumieć, dlaczego w Gladiatorze wszyscy mają miecze, mogę stwierdzić, że stroje są dobrze zaprojektowane (zgodnie z realiami epoki), a film w mojej opinii jest naprawdę dobry. No i super, prawda? ALE CO TO MA DO RZECZY?

Mam wrażenie, że reprezentujesz klasę fanów, o której pisałam w pierwszym poście. Nie rozumiem Twojego zarzutu odnośnie mojego pytania o film. Nie rozumiem, więc pytam. Tak chyba postępuje człowiek, który chce się czegoś dowiedzieć. :) Zamiast pisać "ale gówno", pytam, czy kicz jest zamierzony. Nie znam się na twórczości tego reżysera. Forum jest od tego, by wymienić opinie, zdania. Ja się dowiedziałam czegoś ciekawego, a Ty? Tylko poplułeś(aś) jadem. Szczerze współczuję, musisz być nieszczęśliwym człowiekiem.

I tak na koniec: jeśli film jest naprawdę takim arcydziełem, to w jaki sposób zaszkodzi mu moja marna 2? Czego się boisz i z czym masz problem? :)

Pozdro!

ocenił(a) film na 9
Vivienne2

Tak Vivienne2, ten film to czysta groteska, kicz, ironia i wszystkie synonimy. Gra aktorów ma to podkreślać. Zwróć uwagę na detale: zęby Boba Peru, paznokcie Luli, szminki jej matki, brwi
Perdity Durangono (Rossellini) i oczywiście wężową marynarkę (KULTOWĄ). Do tego absurdalna historia, idiotyczne sytuacje i dialogi z telenoweli wymieszane z tymi z kryminałów z lat czterdziestych. Do tego piękne sceny ognia i Muzyka (ta scena gdy Lula jedzie z Sailorem przez pustynię i rozkazuje mu znaleźć dobrą muzę pokazuje czym jest jest muzyka w tym filmie).
A wszystko to razem daje niezwykłą prawdę i moc, że w sumie wolność to jest taki mix szaleństwa i dzikości, bezmyślności (głupoty) i optymizmu.
Może gdybym dziś oglądała Dzikość serca pierwszy raz, moja ocena byłaby inna, ale nie umiem spojrzeć na ten film inaczej niż przez pryzmat olśnienia jakim był w latach dziewięćdziesiątych. Myślę też, że słowo sztuka nie za bardzo tu pasuje, spróbuj potraktować to raczej jak eksplozję. I daj się ponieść tej energii. Ostatecznie to jest film, nie musi być poradnikiem jak żyć.

A jeśli jednak nie możesz ścierpieć tej estetyki to polecam "Hair" albo "Absolwenta". Każde pokolenie ma swoją "Dzikość serca".

ocenił(a) film na 2
sagina

Dziękuję Ci za odpowiedź! :) Rzeczywiście, ja nie mam żadnego sentymentu wobec tego filmu, oglądałam go po raz pierwszy. Nie przemówił do mnie, niestety jak to się mówi, to nie moja bajka. Natomiast wymieniony przez Ciebie Absolwent zdecydowanie bardziej do mnie przemawia, jest mi bliższy. :) Masz rację, że film nie musi pokazywać, jak żyć, albo reprezentować sztuki, w dodatku jakiejś wysokiej i niezrozumiałej. Chociaż może poniekąd lubię, gdy to w filmie występuje. Ale przecież każdy szuka w filmie czegoś innego i oglądanie ma być przyjemnością, ewentualnie dawać zwyczajnie jakieś korzyści. Tak mi się wydaje. :)

Dziękuję za miłą dyskusję. :)

ocenił(a) film na 9
Vivienne2

Ale w jednym się nie zgodzę. Nie powiedziałabym, że każdy w filmie szuka czegoś innego - są tacy ludzie, których interesują tylko wybrane gatunki i do wszystkich filmów przykładają ten "swój" miernik jakości. Chyba kiedyś taka byłam. Ale teraz poprostu kocham kino. Więc w każdym filmie mogę znaleść coś innego. Jeden polubię za realizm, inny za jego brak. Gorzej jak zupełnie nic nie znajdę, dopiero wtedy daję naprawdę niską ocenę.

Cieszę się, że pomimo moim zdaniem niesprawiedliwie niskiej oceny, jesteś ciekawa innego zdania (a ja Twojego ;-). Mało jest takich dyskusji, a szkoda.

ocenił(a) film na 8
Vivienne2

Oglądałem ten film wczoraj, pierwszy raz w życiu. Podobał mi się i nie odebrałem go jako kicz i parodię. Nie jest na pewno taki całkiem serio, ale który z filmów Lyncha jest? W filmach nie wszystko jest czarne albo białe. Coś może zarówno być kiczem, jak i nim nie być :) Ok, wiem że to mało odkrywcze i tandetne stwierdzenie, no ale niestety takie są fakty...

co do podpunktów 1 i 2, to być może tak to wygląda z naszego punktu widzenia, z roku 2015 (już), ale i 2014 czy nawet 2005. pamiętam rok 1990, fakt, byłem dzieciakiem, ale pamiętam. To były inne czasy i inna poetyka.

3; dobra wróżka. dla mnie to jest świetna symbolika i nadanie pewnego charakteru zarówno filmowi jak i bohaterce filmu. znałem w swoim życiu takie pokręcone dziewczyny z pogranicza zdrowych zmysłów czasami. heh, mają w sobie "to coś"....

4. się nie wypowiem, nie odebrałem tego w ten sposób, choć jak dla mnie mogła by być inna aktorka. Grała też w Blue Velvet i w sumie tam mi bardziej uwierała niż tu. Ale może się przyzwyczaiłem po prostu :)

5. Ja wiem...? To jest styl Lyncha po prostu. Bohaterowie jak bohaterowie, mi się podobali.

6. Tak, z tym ciężko się nie zgodzić :)

ogólnie to nie jest może mój ulubiony film Lyncha, ale źle go nie oceniam. ma w sobie coś...

ocenił(a) film na 10
Vivienne2

"Przecież kicz wylewa się z niego z każdej strony".

ocenił(a) film na 10
Vinnie Chu

ale mam wrażenie, że wszyscy to kochają, bo to Lynch i trzeba kochać jego filmy i
pod żadnym pozorem nie można się przyznawać, że się tego nie lubi...

ocenił(a) film na 10
Vinnie Chu

Od razu zaznaczam, że to wyłącznie moje subiektywne zdanie i zamierzam je uzasadnić. Uwaga,
zaczynam (kto sika na samą myśl o Lynchu, może kliknąć iks w rogu ekranu):

ocenił(a) film na 10
Vinnie Chu

tu następują punkty, ale nie zacytuję, Emocje.

ocenił(a) film na 10
Vinnie Chu

na końcu zachęcenie do dyskusji.

ocenił(a) film na 10
Vinnie Chu

Nie głupia dziewczyna.

ocenił(a) film na 9
Vivienne2

Ten film to tak zwany eklektyczny pastisz czyli połączenie wielu kulturowych konwencji, gatunków filmowych itp. Filmu nie można brać na serio. Jest naprawdę dziwny jak reszta filmów Lyncha a zarazem niesamowicie genialny. Każda postać w nim jest specjalnie i umyślnie przerysowana.
Elektycznym pastiszem też jest np dziecko rosemary Polańskiego- mieszanka: kiczu, turpizmu, horroru, baśni i poetyckiego videoklipu.

ocenił(a) film na 9
bzykus100

W ostatnim zdaniu wkradła mi się literówka. Eklektycznym*

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones