Dzikosc serca Davida Lyncha czy Prawdziwy romans Tonny'ego Scott'a według scenariusza Q. Tarantino. Który z tych filmów jest waszym zdaniem lepszy, poniewaz podobienstwa miedzy nimi wydaja sie dosc oczywiste. Podobny klimat, dwie szalone pary zakochanych i Eliwis w tle. Slater czy Cage, Arqete czy Laura Bern (mozliwe przekrecenie nazwisk :) Tak czy owak oba filmy są wspaniałe.
Moim zdaniem "Dzikość serca" mocno wyprzedza "Prawdziwy romans". Może dlatego, iż nie przepadam za romansidłami, a film Lyncha to chyba najwspanialsza na nie satyra, zaś "Prawdziwy romans" to... No właśnie, prawdziwy romans.
Nie zgodze się z tobą. Prawdziwy romans to bardzo nietypowy film - w końcu scenariusz napisał Q. Tarantino. Ogląda sie go równie dobrze jak Dzikosc serca, chociaz brakuje mu tego klimatu.
Prawdziwy romans jednak jest o kilka skali lepszy, dialogi sa nie do pobicia, czarny humor oraz klimat calego filmu jest nie do podrobienia, wszytsko ubarwione akcja i niebanalnym dowcipem.
Dzikosc serca jest bdb ale brakowalo mu tej charyzmy.
Podpisuje się - znacznie bardziej podobał mi się True Romance- klimat nieco lepszy klimat, ale dialogi to już przepaść między tymi filmami.
2 co najmniej rewelacyjne filmy i ciężko przechylić szalę na korzyść 1 filmu. Ale zdaje się, że klimat to jednak różnicuje te filmy.
Dzikość serca ciężki, mocny, pokręcony trochę z odrobiną kiczu - tradycyjnie iście lynchowski
Prawdziwy romans - bardziej luźny, gromadka gwiazd robi robotę (Gary Oldman Wow) + music
IMHO w zależności od nastroju można zdecydować, który film jeszcze raz obejrzeć...
Dziś Dzikość serca odgrzałem i film dalej daje radę :)
Ciężko powiedzieć, bo choć oba tytuły dobre, to Prawdziwy Romans jest mimo wszystko dość lekkim filmem, a Dzikość to już ciężki kaliber. Ale chyba jednak wybiorę Lyncha, jego film niesamowicie porusza i wdziera się do mózgu, zrobił na mnie ogromne wrażenie. A Romans to jeszcze jednak nie do końca Tarantino, jakiego kocham:)
Gratuluje jednak wpadnięcia na pomysł zestawienia tych dwóch filmów, faktycznie mają ze sobą wiele wspólnego, choć pozornie tak się różnią.
Obydwa filmy świetnie się ogląda, każdy z nich mi się podobał. Gdybym miała wybrac jeden byłaby to jednak "Dzikosc serca". Ten film to inspiracja dla innych twórców, która od razu postawiła wysoką poprzeczkę. Ten klimat, to żonglowanie kiczem i absurdem- bezcenne.
Naprawdę trudno stwierdzić, masz rację, że są do siebie podobne, ale z drugiej strony w wielu kwestiach za bardzo się różnią by ostatecznie wybrać najlepszy. Co do aktorów - moim zdaniem o wiele lepiej zagrał Cage choć trudno go sobie wyobrazić w roli Clarence'a w True Romance. Natomiast Patricii w roli Alabamy nie pobije nic, nigdy.